Starorzecza i rzeczne łachy – Rzeka i jezioro

Starorzecza i rzeczne łachy

Starorzeczem nazywamy dawne łożysko rzeki, która bądź w sposób naturalny, bądź poprzez świadome działanie człowieka utworzyła nowe koryto.

Rzeczna łacha powstaje podczas regulacji w wyniku przegrodzenia tamą jednej lub kilku odnóg rzeki, przeważnie w celu wyprostowania jej koryta.

W obu przypadkach powstają inne niż w rzece mikrośrodowiska życia ryb, które przedostają się tu wraz z wiosennym przyborem wód. Starorzecze i rzeczna łacha charakteryzują się niekiedy dużą głębokością, twardym dnem i czystą wodą, ale częściej ich dno jest miękkie, a roślinność rozwija się niezwykle bujnie – co w konsekwencji prowadzi do wypłycania się zbiornika, który powoli nabiera cech środowiska bagiennego.

Starorzecze i łacha nie stanowią atrakcyjnych łowisk, ale przemierzając brzeg rzeki warto zarzucić tu choć na krótko wędkę spławikową lub spinning, gdyż natrafić można na sporą płoć lub okonia.

Rzeka i jezioro – dwa różne środowiska

Chociaż zdecydowana większość naszych ryb śródlądowych żyje zarówno w rzekach jak i jeziorach, to z wędkarskiego (i nie tylko) punktu widzenia rzeka i jezioro stanowią dwa różne środowiska, angażujące w różnym stopniu poszczególne zmysły ryb.

Weźmy linię boczną. Stanowi ją cały szereg drobnych, widocznych w łusce otworków, odbierających mikrofale, będące dla drapieżnika pierwszym sygnałem przepływającej w pobliżu ofiary. I od razu pierwsze pytanie: czy prąd wody nie zakłóca działania tego niewątpliwie precyzyjnego mechanizmu? Otóż zakłóca, a już szczególnie u ryb, które nagle zmieniły środowisko jeziorowe na rzeczne. Dla nich sygnałami pobudzającymi linię boczną mogą być nawet wiry wodne, częste zmiany biegu wody, jej przelewanie się przez wały itp. Jaka więc płynie stąd konsekwencja dla wędkarskiej praktyki? Otóż w rzece linia boczna traci nieco ze swojej precyzji, a jej rolę przejmuje częściowo wzrok. Stąd błystka w rzece musi być przede wszystkim dobrze widoczna (w wodzie czystej stosujemy kolor srebra, w mętnej – złota). Jeśli spośród błystek upodobaliśmy sobie „wirówkę”, prowadzimy ją w rzece delikatnymi ruchami szczytówki kija, co powoduje „miganie” metalu. W jeziorze jest to absolutnie zbędne; tam wysłane przez błystkę mikrofale drapieżnik odbiera już z dużej odległości.

Tyle uwag dla spinningistów. Czas przejść do gruntowców. Dla nich najważniejszy u ryby jest węch i zmysł smaku. A węch to wiadomo – zanęta. Otóż w rzece ryba jest niewątpliwie ciekawsza. Trafia tu bowiem na pokarm często wręcz przypadkowy: niesiony przez wiatr, zmywany z pól przez wodę deszczową, spadający z młynów, mostów itd. Stąd w rzece śmiało powinniśmy eksperymentować, stosować nowe przynęty i zanęty. W jeziorze zapachy są o wiele bardziej ustabilizowane, a do nowych ryby podchodzą niezmiernie ostrożnie.

U ryb smak jest zmysłem przede wszystkim kontrolującym. Otóż ryby jeziorowe mają więcej czasu na ową „kontrolę”. Karp w jeziorze często zdąży wypluć kąsek, jeżeli ten mu nie smakuje. W rzece ryba nie ma czasu na delektowanie się pokarmem, gdyż prąd wody każe chwytać go szybko i zdecydowanie.

W jeziorze poza tym występuje o wiele więcej drobnych przynęt – w rzekach dominują przynęty roślinne. Stąd każdy wędkarz powinien zwracać baczną uwagę na dobór przynęt podczas wędkowania w każdym z tych odmiennych środowisk. Każde z nich charakteryzuje się poza tym odmiennymi warunkami hydrologicznymi, fizyko-chemicznymi, ekologicznymi. Stąd wypływają różnice w metodach wędkowania.

Tych kilka uwag, wskazujących na różnice w działaniu podstawowych zmysłów ryb w rzece i jeziorze, powinno znaleźć swoje konkretne odbicie w sposobach wędkowania.